Rodzinna w Kanadzie to inna bajka niz w Polsce. Jak tematu nie ugryziesz to masz mniej niz 5% szans na zostanie czymkolwiek innym niz rodzinny w Kanadzie. Druga czesc bedzie miala ~40 stron a4 i tam znajdziesz odpowiedzi na wszystkie swoje pytania. Jezeli masz jakies inne pytania to je napisz tutaj ,a ja dorzuce je do “FAQ” w czesci drugiej.
Roblox robux na Allegro.pl - Zróżnicowany zbiór ofert, najlepsze ceny i promocje. Wejdź i znajdź to, czego szukasz!
Witam, aktualnie jestem w Szwecji, ale po wakacjach wracam do Polski na stałe. 10.000 zl mogę poświęcić na rozkręcenie własnego biznesu, tylko jakoś pomysłu brak.
cash. Temat: wybuchowosc,płacz,niemoc !!! jak sobie radzic z tym w... Nazywam się partner ma 28 lat, ja na imię Marek. Od 4 latach jestem w związku,mój partner właśnie mi oznajmił ze się ze mną męczy ,to wszystko moja wina bo ja za dużo od niego wymagałam,chciałam mieć wszystko,piękne mieszkanie i jego przy boku,ciągle mu wpierałam ze spędza mało czasu ze mną, a jak poszedł gdzieś z bratem lub kolegą to miałam mu za złe że z nim/nimi był a ze mną nie chciał iść. Z jednej strony sama miałam mieszane uczucia co do niego,miałam lęki przed wspólnym życiem,on bardzo pragnął dziecka a ja wolałam myśleć o imprezach , miałam za złe mu to że nie chodzimy zbyt często nigdzie,że nie będziemy mieli dziecka dopóki się nie wyszaleje, tylko ja chciałam z nim wychodzić,bawić się, nie z koleżanką,chciałam z nim spędzać cały swój poświęcał mi dużo czasu,naprawdę,a ja tego nie doceniałam,zabierał mnie prawie wszędzie ze jak się spóźnił to robiłam mu awanturę,lub jak obiecał pomyć garnki jak szłam do pracy, a po pracy nie były pomyte jak wróciłam,to robiłam mu awanturę musiał wszystko robić od razu bo inaczej krzyczałam na niego. Tylko ten czas często był spędzany przed tv,lub w domu na niczym i może dlatego uważałam ze nie spędza ze mną tego czasu jak należy/owszem mówiłam mu o tym co mi się nie podoba że chciałabym wychodzić częściej,spędzać ten czas aktywnie a nie przed tv ,przez to często też popadałam w kłótnie,furie,nerwice,płakałam, bo nie umiałam sobie radzić z tym by było inaczej,bym coś mogła zmienić. Byliśmy 3,5 roku za granica,dla niego w sumie tam oprócz zarabiania pieniędzy nic się nie liczyło,miał gdzieś moje potrzeby,wyjście na dyskotekę,czy wspólnie na piwko,a jak wyszliśmy sobie wspólnie to widziałam ze nie jest zadowolony...Nawet ograniczylismy spacery,czy wogule jakas pomoc w domu,jak go o cos poprosilam to nagle byl zajety,robilam to w nieodpowiednim czasi,czasmi balam sie go o cos zapytac,poprosic bo bałam sie odmowy z jego strony...tylko liczylo sie siedzenie w domu i kasa na cel jaki miał,by kupić mieszkanie,potem na remont uzbierać,ja czułam ze jestem z boku,jak zagadywalm o tym jak je urzadzimy to mnie zbywal ze on nie mysli o tym mu to obojetne jest (to byly poczatki naszego zwaizku moze bylismy rok lub dluzej 1,5)ja nie miałam celu ,czasami mu zazdrościłam, z czasem to troszkę się zmieniło i i bywaliśmy u znajomych , spędziliśmy tam cudowne chwile, gdyby nie to że ja ciągle się kłóciłam choć by o byle drobiazg,czasami sama nie wiem dlaczego przestałam się cieszyć czymkolwiek,zaczełam mieć chore wątpliwości a tak naprawdę, nie wiem czy znajdę kogoś wartościowego,nie potrafiłam szanować jego marzeń,to że chce w życiu coś osiągnąć nie potrafiłam go wspierać i mówić o tym że doceniam jego starania. W końcu robił to dla nas jak mówił byśmy mieli w życiu lepiej a ja nie potrafiłam go wspierać odkładać pieniązki również twardo i dążyć do celu razem z nim. Kiedy by wrócił pewnie znowu bym nie umiała go docenić i bym się kłóciła o byle tak jest ?? Dlaczego nie potrafię szanować ludzi sama im mówię że to oni mnie nie doceniają ?? Czuje się pokrzywdzona a sama krzywdzę ?? Dlaczego tak robię ?? /Zamiast traktowac go jak przyjaciela zaczelam widziec w nim wroga,nie pomagalo ze umial mnie pocieszyc,kiedy sie zdenerwowalm potrafilam tydzien byc zla na nic !! pomimo jego zartow,zabaw by mnie rozweselic ja jeszcze bardziej sie pogarazalm w jakim amoku,smutku,depresji,potem juz przestal mnie zabawiac to mialm pretensje ze mnie nie zabawai ze nie umie pociezyc kiedy jestem smutna... fakt czasami czułam się zaniedbywana przez partnera, bo za granicą liczyło się to co chce osiągnąć,nigdzie nie wychodziliśmy,bo skupiał się by odłożyć pieniądze na mieszkanie,kiedy je kupił chciałam podejmować rozmowę o meblowaniu,kafelkach,meblach,ale mnie zbywał ze jemu to obojętne,on woli mieć 2 mieszkania obojętnie jak zrobione niż jedno fajnie. Na poziomie. Myślałam że skoro jesteśmy razem to razem urządzimy sobie mieszkanko,ale potem nie było mowy o meblowaniu i wprowadzeniu się tam,myślał by kupić drugie i tak zrobił wróciliśmy do kraju i sprzedał działkę i kupił drugie mieszkanie a z czasem trafiła się mu okazja i kupił 3 za oszczędności które mu mieszkać ze mną na czas szkoły i mi pomagać wspierać mnie w nauce,tymczasem jestem ciągle sama bo on jest u siebie w mieście,ciągle wpadał na dwa dni i jechał do siebie,kłóciłam się o to z nim, że chce by bywał cały tydzień,bo na weekendy zawsze do niego jeździliśmy a on mi na to że nie ma co u mnie robić ?? jak by mi ktoś w twarz dał bo ja często bywałam też sama w domu zagranicą bo on nocki miał lub spał do południa i też nieraz się mi nudziło,chciałam wyjść a on nie znowu kłótnia była z mojej robiliśmy sobie jakieś wycieczki to jak gdzieś wyszedł z kolegą to ja i tak zrobiłam mu awanturę...nawet jak by dzień wcześniej był ze mną gdzieś to ja bym mu zrobiła wyrzuty ... Dlaczego ?? dlaczego nie potrafię żyć w zgodzie ?? jestem wybuchowa jak coś jest nie po mojej myśli ?? /fakt nie umiem radzić sobie z prostymi problemami potrzebuję partnera który by mi pomagał w byle drobiazgu, wspierał cały czas zapewniał o miłości, mówił ze za mną tęskni nawet kiedy by wyjeżdżał na kilka dni. Mój partner taki był, czasami jak szedł do pracy mówił że będzie tęsknił,nie umiałam tego odwzajemnić, ale bywały dni że kiedy szykowała się poważniejsza rozłąka to nie zapewniał mnie o tej miłości, tęsknocie,tak było kiedy mieliśmy zjechać już z zagranicy do kraju a on pomimo tego że troszku odłożyliśmy kasy postanowił jechać do ojca do zakopanego,był to dla mnie szok,bo mówił o tym rozstaniu jak do koleżanki, nie mówił ze będzie tęsknił jak pytałam,że jak tak długo wytrzymamy bez siebie,jeszcze nie wyjechał a ja czułam tęsknotę ,obawę, nie wiem przed czym ???? Ciągle mi było jego brak,jego zapachu,czułam pustkę bez niego ,co to jest ???co to ma znaczyć ta pustka w środku,nawet jak wychodził do niemoc by wstać czasami,leżałabym tylko przytulona do niego!! ale jak już pojechał do tego zakopanego to dzwoniąc nie potrafił powiedzieć mi kocham, przez tel,ja się go pytałam cały czas ,czasami sama powstrzymywałam się tydzień, a on nie wydukał od siebie nic. Czy to znaczy ze mnie nie kochał,nie tęsknił ?? W sumię obwiniam siebie bo może gdyby nie moje kłótnie i to że kiedy był ciepły ja go odpychałam,choćby w rozmowie o dzieciach zawsze byłam negatywna ,mówiłam że ich nie chce,bo nie będę mogła wyjść na imprezę,że bede miała pełno rozstępów i mnie zacznie zdradzać to były moje się że może mi nie pomagać,że będzie dużo czasu poświęcał pracy i ciągle będzie poza domem.(mówiłam mu o tym co mnie dreczy jakie myśli,dlaczego tak się zachowuje ale on mówił tylko jesteś dziecinna,albo nie umiał mnie zapewnić przed obawami,a jak zapewnił mi ich za jakiś czas znowu brakowało,znowu by musiał mi powtarzać w kółko od nowa to samo)Tak naprawdę nie wiem jak by było, ale miałam takie leki i nadal je mam wiem jak byśmy zaczęli od nowa to bym dalej je miała i nie tylko z tym partnerem ale z każdym jednym. Może dlatego zrezygnował ze wspólnej przyszłości,potem już tylko o sobie mówił a to że ja chciałam pieniążki swoje przeznaczyć na umeblowanie mieszkania to nie miało znaczenia dla niego,nie chciał byśmy tak slyszalm ze co jak nie bedziemy rzem,tak jak by od dawna nie chcial byc ze mna i mnie oddala od siebie ,czekal na odpowiedni moment az sie poklocimy ...Nie interesowało go wspólne mieszkanie po powrocie. Ciągle ma mi za złe że ja się niczym poważnym nie umiem zainteresować. Nie wiem co mam zrobić ??? proszę mi napisać coś sensownego,może jakaś terapia dla wybuchowych dziewczyn,nie umiejących opanować nie piszcie o szczerej rozmowie bo ja ciągle z nim rozmawiam co mi nie pasuje,że chciałbym mieszkać na swoim,że chciałbym byśmy razem jakiś interes mieli,czasami wyszli gdzieś,by częściej mną się interesował, nie planował wszystkiego sam bo czuje się niepotrzebna wtedy. Mam za złe sobie że nie umiem poważnie podejść do życia,ale czy to złe że chce mieć partnera przy sobie,że chce by pracował blisko, by po pracy bywał w domu a nie byśmy widywali się co jakiś czas. Za granicą tak było mieszaliśmy razem po pracy bywał w domu ale co jak szedł spać a potem wstawał o 17 ,18 i do pracy na nocka na 22,miałam dość tam życia choć były pieniążki bo nigdy fajnie nie można było wykorzystać czasu, ciągle się mijaliśmy a kiedy były dni wolne nie umiałam ich wykorzystać,jak chciałam wyjść on wolał w domu,to padało,to się pokłóciliśmy. Niby tyle czasu dla siebie a nie umieliśmy go tylko będąc tam trochę użyć życia,pobawić się,pojeździć na wycieczki,każdy ze znajomych gdzieś latał ,zwiedzał coś a my nigdzie. Zazdrościłam ludziom ich ciągle mi powtarzał że my za to mamy mieszkanie,że przyjdzie czas na zabawę ale ja tego nie mogłam zrozumieć,pojąć tylko się wykłócałam dlaczego my tak nie mamy,nie bawimy mi powiedzial chcesz baw sie, ja ma swoj cel a ty rob co chcesz...czulam sie koleżanki z polski jeszcze dzwoniły i mówiły o imprezach nie wiedziałam co im powiedzieć bo ja siedziałam tylko w domu i odkładałam kasę a one się na dzień dzisiejszy mam sklep, marek ma 3 co z tego jak w rozmowie nie ma tego jak urządzimy tym boje się że on będzie tylko w pracy cały czas a ja będę musiała sama siedzieć wychowywać dzieci,boję si,ę też dorosłego mieć partnera cały czas przy sobie. Owszem chciałabym mieć super urządzone mieszkanie jak księżniczka ze tak powiem,kupiv to co mi sie podoba a nie tanie kafeki czy meble po kims(ale marek mi powiedzial to idz do pracy,bo wymagasz a nic nie robisz w tym kierunku,ale przecierz pracowalm za granica to jeszcze tam probowalm z nim o tym mowic,wiec czy on od dawna nie chcial byc ze mna??) i potem mieć dzieci,ale mój partner nie chce bym mu pomogła w urządzeniu,cały czas sam podejmuje się kroków różnych,różne decyzje o urządzeniu mieszkania i nie liczy się to co ja chcę,(dochodzi do kłótni bo myślę że niepoważnie mnie traktuje,że jestem mu zbędna) a o ślubie czy zaręczynach też nie chce mówić. Może za bardzo napieram na niego z tym wszystkim...może powinnam dać mu luzu trochę,swobody ale nie potrafię ... Fakt mam lęki przed tym że całe jego życie to troszku fantazja,że tylko obiecuje i mówi że przyjdzie czas na zabawę, bo w sumie byliśmy 3,5 roku za granicą ,mamy mieszkania,jedno można było by sprzedać ,zrobić remont drugiego i jedno zostawić do wynajęcia za parę groszy choćby, otworzyć można by było spróbować interes (zajęłam się robieniem kolczyków,on chciał robić nieśmiertelniki)ale on interes widzi tylko w zakopanym,nawet nie wiem czy mu zależy bym jechała z nim tam. Handlować na pewno nie mogę,bo mi już powiedział że nie ma gdzie stanąć ,myślałam ze razem stoisko stworzymy,ale on chyba nie chce,tu mi mówi że nie zajmuję się niczym na poważnie a tu nie chce mi pomóc, nie chce nic razem spróbować. cokolwiek bym nie zaproponowała to jest złe lub źle podjął teraz decyzję o szkole a ja dowiedziałam się o tym ostatnia,w ogóle to wybrał szkołę w kłodzku by być chyba już całkiem jak najdalej ode proponowałam mu w nysie ale na tamten dzień mówił ze on musi pracować na weekendy,ze w tyg by wolał robic szkołe, a ja no w tyg u nas nie ma jest tylko na weekendy, a sam teraz wybrał szkołę weekendową czy on faktycznie nie chce ze mną być ??? co powinnam zrobić ???? Jak zmienić swoje zachowanie ?? Bo faktycznie jak tylko cos nie pomojej mysli to ja wybucham !! Jestem nerwowa bardzo !! ostatnio poklocilismy sie przez to ze cos mi obiecal,wsumie nie mialm ochoty sie kochac,wogule ostatnio mnie odpychalo od seksu,nie czerpalm z tego przyjemnosci...nie wiem dlaczego kiedy lubie sie kochac ,czesto sie kochamy ale moze dlatego teraz ze czasami chcialbym jakies fajne miejsce do milosci nie tylko łożko ... partner powiedzial co chcez bym zrobil,a ja wymyslimam sobie pujdziemy do przed stosunkiem mowilam ze to zly pomysl ze pokochajmy sie jutro bo pewnie nie dotzymasz slowa ale obiecal wrecz.(wiem ze to chore taki szantarz byc moze z moej strony, ale to byla ciepla rozmowa nie stawianie warunkow)Jezcze rano mowil to przy swoej mamie ,ze my z monia dzis na 18 do kosciolka idziemy :) czulam ze dotrzyma slowa,dopuki nie zblirzala sie godzina 18 !! o 17 umowilismy sie z jego bratem i kolega i jeszcze mowil ze my o 18 do kosciola, a potem urzadzil sobie wycieczke z nami. jak sie poplakalm i powiedzialm ze czje sie wykorzystana to mowil ze nie wie o czym mowie !! czulam sie okropnie,oszukana (owzem mowil ze jak wrocimy z miedzygorza to pujdziemy do kosciola,pomodlimy sie ,czy musimy isc na msze) ale we mnie sie gotowalo !!!!!! ze nie dotzymal słowa !!!!!!!! Jak opanwac nerwy !! (wsumie to sama sie zdolowalm ,raz mi przez glowe porzechodzily mysli, a wyczieczka fajniejsza jutro dzien to pujdziemy,beda swieta to sie pujdzie itp...ale z drugiej strony dopadly mnie te zle emocje, Histeria,płacz,gniew) ktorych nie moglam pochamowac !!!!!! i tak jest przwie zasze zamiast sie cieszyc doluje sie od kilku lat bo 3 nie potrafie wyjsc z dołka !!,kazda uwaga partnera co zle robie spycha mnie jeszcze bardziej w dół z ktorego nie moge sie podniesc a wsumie czasami zwroci mi uwage co robie zle,co powinnam zrobic inaczeja ale ja zaraz czuje ze jestem gorsza !!!!!!!, Ze pewnie inna kobieta sie mu bardziej spodoba bo bedzie te rzeczy ktorycha ja nie umiem robic , robila ŚWIETNIE !!! ciagle czuje zazdrosc przez jego male uwagi,bo mysle ze przez to mnie nie kocha !! ze nie jestem idealna dla niego !! boje sie kiedy ma kontakt z innymi kobietami ze ktoras sie mu bardziej spodoba z rozmowy, ze bedzie mial wiecej tematow z nia do omowienia,ze bedzie wiecej wiedziala odemnie ze bedzie miala znajomosci i bedzie mogla mu pomoc np. w jakis sprawach o prace,czy w urzadzenu mieszkania. Przez to ze nie umiem sobie radzic z problemami,czesto placze mowie partnerowi ze nie nie docenia,a on na to ze ja nic nie robie,ze musze sie zaczac starac a bedzie wszystko dobrze, ale to jest tak ze jeden dzien cos zrobie,zrobie obiad ,posprzatam, a w drugi ogarnia mnie niemoc !! placze znowu,bo czuje ze obowiazki spoczywaja na mnie... nie pamietam kiedy ugotwalm nam obiad,zrobilam kolacje...wsumie to partner mi mowi ze jak bede sie strac to on tez ja staram sie 1,2 dni potem zapominam o tym wszystkim,jego obarczam wina ze sie nie stara,ze mi nie pomaga,gdyby chcial ze mna gotawc bylo by inaczej,gdyby chcial mi pomoc i zrobic wspolnie obiad...ciagle mam do niego jakies pretensje... Od tej ostaniej kłotni o kosciol nie chce mnie widziec, mialo to miejsce teraz przed swiatami,ciagle mnie zbywa telefonami,mowi ze zajety,ze duzo nauki ma...czuje ze z kims sie spotkał, nigdy tak sie nie zachowywal ...Jak go odzyskac jak,sie zmienic nie byc nerwowym,zaakceptowac to jaki jest,nie denerwowac sie jak cos nie wyjdzie jednego dnia,przecierz jest mnostwo innych dni,a ja czuje sie jak by ten byl ostatni ... przez to wszystko go stracilam...myslam ze pomimo klotni tych wszystkich ,ktore znosil bedziemy ciagle razem ,ze sie kochamy ... ale chyba mial juz dosc wszystkiego ... tego jak sie zachowuje... mielismy przerwe juz przed swiatami bozego narodzenia 3 tyg ,wtedy usiwadomil sobie ze mnie kocha ze nie chce nikogo innego a ja wracajac do niego zaczelam sie zastanawiac czy dobrze zrobilam i znomu po jednym dniu bycia miłą zaczealm klotnie,i tak caly czas ,potem juz nawet mu mowilam ze to byl blad ze wrcilismy do siebie... nie potrafilam uszanowac tej szansy,postarac sie by bylo lepiej,przemoc sie zaczac gotowac,sprzatac,pytac o jego prace jak sobie radzi...wsumie to nigdy nie pytalm jak mu idize w pracy, poprostu kiedy tylko mowil ze jedzie do zakopanego to sie klocilam,ze znowu bede sama,ze mógł by na miejscu cos znalezsc...ale on mi tłumaczył ze nie zarobi na to by wyremontowac mieszkanie za te grosze ze musi tam jechac,ze nie chce za jakis czas wracac juz za granice,ze to nasza szansa jak zrobimy te mieszkania !! ale ja czuje ze on tylko pod siebie to robi,nie czuje z tym wiezi ...Dlaczego ?? pomimo ze wsumie wspieralismy sie za granica, mowil mi ze dzieki mnie duzo osiagnal,ze pewnie gdyby nie ja to bysmy nie mieli mieszkania bo pewnie by nie myslal o tym i by trwonil pustke kiedy jedzie,nie czuje ze pracuje dla nas tylko dla siebie,fakt moze dlatego ze wsumie jest oszczedny, troszku mu szkoda na niektore rzeczy pieniazków i nie daje mi na utzymanie,utzymuje sie z czynszu za sklep i rodzice mi pomagaja !! a on zarabia tylko na swoje potzeby. Kiedys mi powiedzial ze jak by duzo zarabial to bym nie musiala pracowac,ale tak naprawde wiem ze raczej by mnie nie utzymywal...mialbym wydzielana moze dal mi 150 zl ale jakies 2 miesiace temu to co to jest,owszem sam teraz nie pracuje mial tyle co z handlu w zakopanym bo reszte musial na remont miec wsumie teraz jest bez kasy ... ciagle mi mowi ze nie ma na cos tam czasu,np pytam kiedy przyjedzie,mowi ze nie ma czasu,potem mowi ze nie ma czasu by wziasc korepetycje nawet,a to tylko godzinka ,innym razem ze nie ma pieniedzy na nie,a jeszcze innym ze 30 zl to nie tanio za korki (bo ma problemy z matma,zaczol robic liceum dla doroslych) nie wiem jak go oceniac... niby zaradny a tak naprawde wzystko ociaga. Jedna rzecz ktora mnie trapi to, to ze bywajac u mnie powiedzial ze sie strasznie nudzi,jak go zapytalm czemu mi nie posprzata jak jestem w szkole,nie zrobi zakupow nie ugotuje obiadu ,powiedzial ze nie ma czasu !!!!! albo drugim razem ze ja u niego terz nie sprzatam !! jak przyjerzdzalismy do niego ...(fakt rzadko pomagalm mamie jesgo,chcoc czaami chcialm wstac wczesniej ,zaskoczyc ich ale nie mialm sily i mocy by tozrobic,ugotowac obiad isc do sklepu) siedizal wsumie caly czas przed internetem i nic nie robil ... wkurzalo mnie to!! bo zamiast siedziec tu ze mna wspierac mnie to on ciagle jezdzil do siebie ,fakt niby pod pretekstem ze musi drzwi wstawic do mieszkania ze musi mamie pomoc,zrozumialam to,potem ze ma sprawy do zaltwienia w urzedach,ale co sie okazywalo drzwi nie zrobil,mamie cos tam pomogl,i o wszem swoje mieszaknie zaczol remontowac ... czuje ze to koniec,to wszystko moja wina,z radosnej dziewczyny przerodziłam sie w jakiegos potwora,ktory tylko umie płakac,uzalac sie nad soba !!!!! chcialbym tyle zrobic ale nie jestem w stanie ,zmienic negatywne myslenie w pozytywne ,niezalerznie od tego co powie partner,nawet kiedy sprawi ze sie zasmuce,chcialbym przestac myslec o tych zlych rzeczach a zaczac myslec o dobrych,pozytywnychb !!! jego uwagi ,male mnie na tyle dobily ze popadalm w jakis dul,zaczelam sie wszystkim przejmowac,a negatywnego myslenia na swoj temat,temat naszego zwiazku i przyszlosci nie potrafie odwrocic od 3 lat !!!!!! przez 3 lata tylko sie urzalm chodze jak robot,zameczam sie myslami ze partner mnie zostawi,nawet iedy bede sie starac,potem przychodza mysli ze nawet jak ja zaczne stawac na glowie to on tego nie doceni i to mie zostawi,boje sie dac od siebie ...a sama wymagam cudow !!! fakt na poczatku zwiazku,bylam milutka,grzeczniutka,zrobilam obiad,snadanie,posprzatalm,sprawialo mi to raosc ...ale on tego nie zauwarzal ,kied bylam wyrozumila,nie robilam mu wyrzutow jak wyszedl do kolegi,dogadywalismy sie ja szlam do kolezanki on do kolegi potem razem spedzalismy czas lub ze znajomymi. ale jemu nie pasowalo to ze jestem taka ulozona,chcial bym byla z jajami,jak cos zrobilam to nie zauwarzyl tego ,widzial tylko to czego nie robie...nawet jak robilam to pierwszy raz i mi nie wyszlo nie slyszalm uda ci sie nasepnym,tylko to ze sie nie staram !! zamiast probowac od nowa zalamywalm sie i nie powracalm od poczatku do sie w sobie. a przez krytyke zaczelam kłocic sie z nim czesto,tlumaczyl ze chce mnie zmobilizowac do zadania,bym sie przylozyla,ja ze to mnie smuci,owszem postepowal inaczej,udalo mu sie czasami mnie pocieszyc powiedziec ze wyjdzie nastepnym razem...chyba wkurzalo go to ze jestem taka nieporadna...ale ja nieraz chcialm mu pokazac ze jestem czegos warta ze uda mi sie ale niemoc mnie przerasta i lek ze i tak nie zauwarzy tego co robie ... prosze pomozcie mi co powinnam zrobic,uzalerznilam sie od bycia z nim,jego cieplych slow,potrafil byc dobry a ja tego nie zauwarzalm przez moja pasywnosc wszystko zniszczylam i negatywne zachowanie,ciagle tylko bylam niezadowolona,kiedy raz sie zasmucialm pewnego dnia od 3 lat nie umiem z tego wyjsc czuje sie jak robot,nic mnie nie cieszy i przez to rozpadl sie moj zwiazek !!!!! nie potrafilam wyjsc do kolezanki,tylko z nim widzialm wspolne chwile,od tego mialm partnera,a jak nie chcial wychodzic to sie smucialm ze nie lubi pedzac ze mna czasu ...nie mialm ochoty spotykac sie z dziewczynami chcialm z moim facetem wzedzie bywac... czy moge to naprawic,czy moge sie zmienic ?? byc ciepla,mila doceniam to ze moj facet sie stara,nie kazdy mysli by miec mieszaknie,wiekszosc jeszcze u rodzicow mieszka ,jest bez pracy,owszem jest domatorem,rzadko gdzies lubi wyjsc,woli wycieczki,spacery, nie nie byl bezemnie na imprezie,a jak umowil sie na piwo to robilam mu wyrzuty,on mi pozwlal wyjsc,nie robil mi scen a ja mu zawsze !!! ciezko go tez namowic na domwe rozrywki typu karty,eurobiznes czy by zaprosic znajomych do wspolnej zabawy. czsto probowalm go wyciagnac na lyzwy,ale nie chcial powiedzial ze nie lubi...wsumie raz bylismy tylko,Czesto tez ,jak raz cos ze mna zrobil, to potem nie chcial tego powtarzac,choc by kilka razy porobic sobie zdjeia,myslam ze je lubi bo nieraz sam sobie pstrykal hehe...ja lubie fotografie,ale tylko raz bylismy zrobic sobie sesje i potem jak chcialm to powtorzyc to nie chcial,powiedzial ze nie lubi. Wsumie ja chcialm zabic tylko czyms nude !!!!Znalezsc nam wspolne zajecie,jak sie zaczelismy spotykac to chcodzilismy na tenisa,robilismy zdjecia...potem to sie urawalo nie chcial ze mna wyjsc...ja zaczelam zyc przezloscia...zajecia ktore nas zblirzyly do siebie przestaly miec miejsce w naszym zyciu. mowil ze ze mna nie da rady grac w tenisa bo nie umiem,nie staram sie,potem mowil czy musimy w tenisa ,wymysl cos innego,nie umialm na stworzyc zajecia a mialm tylko do niego pretensje ze nic nie chce zroic ze mna ...rutyna ktora sie wkradal byla czyms okropnym ...ja,czytalm rozne porady,by zrobic romantyczna kolacje,swiece,powspominac poczatki,robilam tak ale jak pytalm pamietasz kochcnie jak to bylo(blblb) to on mi na to : NIE /moze i zartowal ale jak moglam dalej prowadzic rozmowe,zamykalam sie na nowo !!!! zastanawiajac sie czy on wogule chce ze mna rozmawiac,jego rozmowy to tylko na temat kasy sa i biznesu,domow,mieszkan co po ile jaczasmi chcialm romantyzmu,czasami ja sama go prosilam o kolacje by przyszykowal taka ale nie zrobil,zawsze, cos ja czasami uszykowalm,na romantyczne esy nie odp. np jak pisalm mu kocham cie...tesknie...nie bylo odwajemnienia nawet na drugi dzien nie nawiazal do tego...jak pytalm czy dostal a czemu nie a co bede odpisywac...moze zbyt naciskam na ta milosc,moze ma za malo swobody,moze za bardzo chce zyc jego zyciem ... zazdroscilam znajomym ktorzy robili w polsce szkole,zastanawialm sie czy nie marnuje sobie zycia,potem przechodzily mi mysli przez glowe ze ludzie nie w takim wieku szkoly konczyli(mialm na mysli juz ludzi z rodzinami ,dziecmi,nawet teraz tacy ze mna chodza Kaska niedawno urodzila,tesciowa jej bawi a ona wrocila do szkoly) Chcial dziecka a ja balm sie ze bede je sama wychowywac bo on odda sie pracy by nas utzymac,balm sie tego cholernie i dalej sie boje tej odpowiedzialnosci, nie skoncze szkoly,ze bede kura domowa z dziecmi,ze nie bedziemy mieli zbytnio czasu dla siebie dwojki,no bo jak miec czas kiedy w domu sa male dzieci,wstawanie w nocy,placz,zmeczenie,on zapracowany...mialm leki ze nie bedzie mi pomagal kiedy wroci z pracy ze bedzie sie odsowal od rodziny ze przyjmie role tylko wnoszenia pieniadza w dom !! balam sie podjac ryzyka ze moje mysli, obawy sie prawdza !! stalam msie pesymistka !!!! jak sobie z tym radzic ?? Tez boje sie ze jak by bylo dziecko to oddal by sie pracy...ze wyjerzadzlby do zakopanego a ja bylabym sama z dzieckiem to byly te obawy ...mialm pretensje bo wymyslam rózne zajecia ,hobby by odbic rutyne ale on nie chcial nic robic ze mna ...nawet kiedy chcialm sie powyglupiac polaskotac to ,robilam to mocno,mowil ze go to boli i siedzial jak kloda lub lerzal,kiedy po stosunku chcialm sie powyglupiac polaskotac to mowil bym sie juz uspokoila...brakowalo mi czasami takiej czulosci z jego strony,dawal ja w slowach ale czasami nie w czynach ... wiec tez smutnialm z dnia na dzien,plakalm,myslac ze mnie nie kocha,ze mu sie nie podobam,ze nie lubi nic ze mna robic...plakalm,klocilam sie bo chcialm wyjsc z rutyny z ktorej nie potrafilam...popadalm w furie,niemoc,depresje,histeria,wzystko pokolei,nie wstawalm z lozka,wszystko mnie przygnebialo,chcialm duzo z nim robic ale tak naprawde lerzalm do poludnia,potem klocilam sie ze nie umiemy wykorzystac czasu,ze na niczym go spedzamy ...Co ja zrobila ??? i dlacego ?? pomozcie,nie piszcie o szczerej rozmowie bo ją juz przechodzilismy ...wsumie to ciagle slysze :ze ja go nie zrozumiem nigdy,ze mamy inne poglady na swiat, ze nasz problem to nie wspolne hobby... kiedy zapytalm jaki problem wedlug niego mamy nie odpowiedzial mi (wspomnial tylko ze ja i tak o byle co sie wyklocam ze to nie ma sesnu ,ta rozmowa jaki problem mamy)... ja mu wymienilm swoje obawy,czekalm na jego ale do dzis nie odpisal...(nie widzimy sie 3 tyg,dzwonie,pisze ale zostaje zbywana) czy moge naprawic ta milos?? czy milosc da rady naprawic ??odnowic uczucie zanim bedzie za puzno,za nim kogos spotka,kto da mu wiecej milosci odemnie ... Co zrobic by nie miec obaw czy to ten jedyny,wiadomo z innym terz beda klotnie,niezgodnosci. Owszem ja ciagle mowie ze to moja wina,on ze ja go nie rozumiem ,mamy inne plany na przyszlosc ,ale ja terz mam potrzeby i chcialbym by on uszanowqal moje,czasmi poszedl na kompromis,nie byl uparty,zgodzil sie na jakas duzo posiwcilam dla nas,wyjechalm za nim za granice,nie chodzilam na imprezy choc mialm nieraz ogromna potzebe,nie umialam odnalezsc sie w nowej sytuacji tzn,z angli gdzie tetnilo zycie towarzyskie,wyjechalismy do irlandii...tam ucielo sie wszystko,nagle nigdzie nie wychodzilismy ,coc by raz na miesiac czy co 2 miesiac, to marek tlumaczyl to pierw malo platna praca,potem ze ma cel ze bedzie czas na wychodzenie (owszem potem zaczelismy troszke uzywac zycia...ale raz na pol roku gdzies wyszlismy...bo on nie mial takich potrzeba jak mowil) poswiecialm swoja mlodos a wzamian wsumie nic nie dostalm,zeby chocaz poswiecil mi czaami uwage i zwrocil na to uwage czego pragne(chco by wlasnie tej dyskoteki) wiem troszku chaotycznie pisze ale mysle ze wzystko bedzie zrozumiale...kocham go ,a boje sie mu to okazac,wsumie posiweacm siebie ale on ciagle mowi ze mamy inne poglady (chce oddac mu wszystko,pomoc,a on mnie zbywa,do wzystkiego dazy sam,planuje sam wszystko- co tez prowadzi do kloti bo czuje sie na 2 planie) ciagle mysli o swoich potrzebach,zaniedbuje moje a jak mowie mu o swoich przez co sie klocimy,to mowi ze ma inne zdanie na ten temat ,ze nie pasujemy bo mamy inne poglady na zycie... czy ja przestalm byc wazna dla niego
Po moim trefnym upadku na rowerze i wizytach u wspaniałych ortopedów, moja ręka nie jest do końca sprawna. To znaczy może i sprawna ruchowo jest, ale ból został. Moja ręka sama się już nie naprawi, ani bardziej nie popsuje. Pozostał mi tylko zabieg operacyjny, który nie wiadomo czy pomoże; albo zlikwidowanie bólu blokadą. To drugie oczywiście jest prostsze, więc zdecydowałam się spróbować. Uznałam, że ryzyka praktycznie nie ma; najwyżej nie We wpisie znajdziesz opis moich doświadczeń z blokadą. Wszystkie indywidualne przypadki i decyzja o zastosowaniu tego środka, wymagają konsultacji z ona na wstrzykiwaniu leków znieczulających bezpośrednio w ognisko bólu. Leki te działają również przeciwzapalnie i przeciwskurczowo. W internecie krąży wiele sprzecznych opinii na temat zasadności, skuteczności i szkodliwości tej metody. Sama w pewnym momencie moim przypadku została wykonana blokada dostawowa środkiem o nazwie Diprophos (czasami mylnie nazywanym diprofos). Jednym słowem, zastrzyk został wykonany miejscowo w okolice bolącego stawu. Diprophos to syntetyczny kortykosteroid o silnym działaniu przeciwzapalnym. Nie ma on nic wspólnego ze sterydami kojarzonymi ze wspomaganiem u sportowców. Zaskoczyło mnie jednak jego szerokie zastosowanie. Stosuje się go w chorobach układu mięśniowo-szkieletowego, między innymi w reumatolidalnym zapaleniu stawów, przy alergii, w chorobach skóry i jeszcze paru przeciwwskazania do zastosowania tego leku, to uczulenia na któryś ze składników, cukrzyca, infekcje grzybicze i wirusowe, choroba wrzodowa, ulotce jakiś tragicznych efektów obocznych nie ma. To znaczy są, ale dotyczą głównie długotrwałego zażywania sterydu lub stosowania go u ludzi z konkretnymi schorzeniami. Z drugiej strony jak się przeczyta ulotkę jakiegokolwiek leku to można się czasami mnie wystąpił jeden skutek uboczny. Mimo niewielkiej dawki podanej miejscowo, część leku dostaje się do krwiobiegu i może mieć wpływ na cały organizm. Na drugi dzień, spuchła mi trochę twarz; zrobiła się czerwona i gorąca. Kolejnego dnia już było znacznie lepiej, aż ostatecznie zaczerwienienie zniknęło. Jeżeli decydujesz się na podanie leku warto porozmawiać z lekarzem o możliwych działaniach niepożądanych i o interakcjach z przyjmowanymi lekami. Ok, jest jeszcze jeden skutek uboczny. Na razie nie smarkam się tak z powodu alergii ;].Czy wykonanie blokady boli?Boli tyle ile normalne wkłucie igłą. Same podanie leku było dla mnie obojętne. Jeżeli podczas wstrzykiwania poczujesz ostry ból lub „prądy” natychmiast informuj o tym lekarza. Możliwe, że trafił w jakiś nerw lub ścięgno, co nie jest ingerencja w ciało i wstrzyknięcie nawet małej ilości płynu nie pozostaje bez śladu, zwłaszcza gdy naruszamy delikatniejsze części ciała. Tak wygląda moja dłoń na drugi dzień (na na górze). Jest spuchnięta, pojawił się też siniak. Mam takie wrażenie, jakby ręka była lekko stłuczona. Na opuchliznę w takich przypadkach, polecam przyłożenie zimnego kompresu żelowego – zdecydowanie przynosi tyle kontrowersji i obaw wokół blokad?Wydaje mi się, że trzeba rozróżniać sytuacje i wskazania dla jej zastosowania. Blokada może wyleczyć stan zapalny, ale też nie taki, który powstał na skutek zakażenia, wtedy rezultat może być nawet odwrotny. W przypadku reumatoidalnego zapalenia stawów, choroby nie zlikwiduje, pomoże jedynie złagodzić ból, a tym samym funkcjonowanie chorego. W przypadku postępujących zwyrodnień lub niewyleczonych urazów, może jedynie maskować postępującą degradację tkanek. Należy pamiętać, że nie jest to lekarstwo na uraz, a jedynie działanie przeciwbólowe. Czasowe zlikwidowanie bólu może umożliwić szybszą rehabilitację, albo po prostu dać czasową ulgę w przewlekłym jedynie poradzić, żeby nie czytać wszystkich opinii na forach internetowych. Każdy tam opisuje swoją historię lub historię zasłyszaną od sąsiada. Wiem, że to trudne, ale najlepiej znaleźć kompetentnego lekarza i z nim ustalić sposób działania, ustalić plusy i minusy wynikające z zastosowania konkretnej długo działa taka blokada?Tak w ogóle to nie jest powiedziane, że zawsze zadziała. Działanie leku, w przypadku wstrzyknięcia dostawowego, w większości przypadków trwa około 4 tygodnie. Lekarze ortopedzi mówią jednak, że działać może nawet i z pół roku, i na to liczę. Nie mam zamiaru powtarzać tego co miesiąc. Ogólnie ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Dam znać na końcu wpisu, gdy przestanie całkowicie znaczenie mają też umiejętności lekarza. Jeżeli nie trafi we właściwe miejsce, blokada w ogóle nie zadziała. Dlatego też zaleca się wykonywanie zastrzyku pod usg, tak aby precyzyjnie zlokalizować mnie blokada zadziałała po trzech dniach od podania, choć może wcześniej dominujący był ból po samym wstrzyknięciu i nie potrafiłam ich rozróżnić. Okazało się jednak, że przy większym obciążeniu nadal czuję lekki ból – blokada zadziałała jakby częściowo, nie na cały obszar, który bym chciała. Być może należało ją podać trochę w innym miejscu. Kości nadgarstka są niestety małe i ciasno upakowane, więc trudno precyzyjnie podać lek, przy okazji czegoś nie uszkadzając. Dodatkowo skóra w rejonie wstrzyknięcia ma zmniejszone czucie, ale nie jest to w żaden sposób nie uważam, że sporadyczne podanie leku sterydowego to szkoda dla organizmu. Trzeba jedynie rozsądnie pomyśleć o wadach i zaletach takiego działania w konkretnym przypadku. Kluczowe jest zdanie sobie sprawy, że blokada nie leczy, a jest jedynie środkiem słowo na koniec. Wykonując blokadę w gabinecie prywatnym, dokładnie zapytajcie o łączną cenę usługi. Czasami zdarza się, że oprócz opłaty za samą wizytę jest doliczana niemała kwota za wykonanie zastrzyku. Taka praktyka to zwyczajne dziadostwo i wyciąganie pieniędzy od pacjenta. Uważam, że wykonanie zastrzyku powinno odbywać się w ramach wizyty, plus ewentualny koszt recepty (u mnie było to 9 zł).Aktualizacja: Blokada przestała działać po 10 dniach. Delikatnie mówiąc – słabo. Bardzo liczyłam na długie działanie leku, niestety nie miałam szczęścia. Dodatkowo pozostał lekki ubytek tkanki miękkiej w miejscu wstrzyknięcia. Może jeszcze spróbuję za jakiś czas. Zasugeruję wtedy zrobienie zastrzyku trochę w innym miejscu.
...To za mnie uczyni to ogórecznik,jeszcze kwitnący.... Obecne wybrane sortowanie:Ostatnio dodane 2 osoby lubi to zdjęcie Dodał: bella Dodano: 2021-11-21 18:10:47 Oglądany: 325 Komentowano: 6 Oceniano: 0 Aktualna ocena: 6 komentarzy Dodał: panka - Moderator 2021-11-21 18:49 Zerkam i powiem Ci, że szczęka opada :))))) Dodał: Tenia - Moderator 2021-11-21 19:12 Ogórecznik teraz to taki z pazurem:) Dodał: jaga51 2021-11-21 19:40 Przepiękny musiałaś mieć dzień :) Dodał: bella 2021-11-21 19:50 ...Wspaniały Jadziu,nawet trzeba było się sweterka z pod kurtki pozbyć,na dobre trzy godziny,tak było cieplutko do słonka..:)Pozdrawiam Dodał: kanagaka 2021-11-21 20:20 Wspaniały błękit na niebie, u mnie dzisiaj go zabrakło. Długodystansowiec z Twojego ogórecznika. Swojego dawno usunęłam, bo potrzebne było mi jego miejsce. ;) Dodał: anturium87 2021-11-22 06:28 Oj tylko pozazdrościć..u mnie wiało i padało. Ogórecznik w doskonałej formie :) Pozdrawiam serdecznie Dodał: Wiki73 2021-11-22 15:00 Portret ogórecznika na 5 z plusem. Dodaj swój komentarz
jak bym miala 30 zl